Zacząć trzeba od tego jak pojmujemy znaczenie tego słowa, czy to nie jest tak jak z określeniem ekologiczna skóra ...czyli sztuczna, czy nie mylimy tych pojęć.
Nie mnie oceniać innych, więc postanowiłam zacząć od siebie. Na pierwszy ogień poszedł oczywiście ogród, bo tu mam największe pole do popisu. Zaraz jednak przyszły schody, no bo jakże założyć sobie kompostownik, kiedy na około piękne ogrody, sąsiedzi, ulica i jaka to ozdoba?
Potem nadeszła wiosna i czas oprysków roślin i drzew i znowu schody, w końcu chemia to najprostszy sposób i najmniej kłopotliwy. Jednak świadomość korzyści sprowadziła mnie do momentu, że powstał kompostownik i miejsce, gdzie powstają gnojówki ze skrzypu i pokrzyw. Dodatkowo przeliczyłam ile wydaję na nawozy sztuczne na wiosnę ...i wyszła nie zła sumka.
Dodatkowa trudność jak tu przekonać domowników do wątpliwej ozdoby w postaci kompostownika.
Jednak wzięłam się za realizację postanowienia , chociaż przyznam najpierw bez entuzjazmu .
Za motto uznałam wymyślone hasło: "wszystko z ogrodu dla ogrodu".
Najpierw kupiłam rozdrabniacz do gałęzi, żeby po wiosennych wycinkach je rozdrabniać i wrzucać na kompost. Potem z pomocą wybudowałam kompostownik i nawet mi się spodobało.
Gorzej było z przyzwyczajeniem się do robienia roztworów z obornika i guana gołębiego do nawożenia roślin. Zajmuje to więcej czasu niż rozrzucenie sztucznego pod korony drzew i krzewów.
Do wszystkiego jednak można się przyzwyczaić, a w końcu ogród to miejsce, gdzie zwalniamy, a nie pracujemy na wyścigi.
Rabata z częściowo rozłożonego kompostu
Czasami kompost mieszam z ziemią z wykopów w ogrodzie
Na usypanej rabacie znajdują miejsce ścinki z trawy
Czasem trociny przekompostowane
Założenie warzywniaka to najlepsza ogrodnicza decyzja
Aksamitki stoją na straży, żeby szkodniki nie miały tu lekko
Kompostownik zgubił się w gęstwinie drzew i krzewów
Rośliny na rabacie z kompostu nie wymagają nawożenia nawet 3 lata, a potem znowu podsypujemy kompostem i rosną jak na drożdżach
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz