Wchodzę do sklepu, proszę o dobry nawóz dla roślin na wiosnę i.....zaczyna się.
Wszystkie dobre, a właściwie najlepiej to niech pani weźmie ten dla kwitnienia, ten dla ładnych liści, ten na brązowienie iglaków, a ten.....uff.....rachunek wiruję mi przed oczami.
Właściwie powinnam zacząć od tego, że muszę określić potrzeby moich roślin.
Czy kwitnienie w tamtym roku było zadowalające, czy którymś liście nie brązowiały a trawnik......czy nie wydawał mi się jakiś ususzony i żółty?
Nie da się kupić kompleksowego nawozu na wszystko.
Jeżeli chcemy, aby nasze rośliny miały optymalne nawożenie, obserwujmy je.
Moja zasada:
Dla roślin eksponujących swoje liście wiem, że dobrze posłuży azot. Jest go pełno w kompoście z dodatkiem obornika, guana ptasiego, czy obornika końskiego. Zasada nie wolno dodawać nie przekomostowanego, bo spalimy rośliny.
Z azotem trzeba ostrożnie, bo łatwo nim przenawozić rośliny.
Z nawozów sztucznych dobrze się tu sprawdza azofoska - procentowy skład azofoski wynosi :
13,6 % azotu,1,9% fosforu, 16,0% potasu, 2,7% magnezu, 0,18% miedzi, 0,045% cynku, 0,27% manganu, 0,045% boru, 0,09% molibdenu.
Na wiosnę dobrze nim posypać trawnik po wertykulacji oraz wszystkie rośliny wykształcające wielkie liście, np. funkie, tarczownice, liliowce.
Azofoską nawożę również rododendrony od jakiegoś czasu ,ale tu musi być zmieszany a siarczanem amonu. Siarczan rozpuszczam w wodzie a azofoskę mieszam z ziemia w promieniu korony.
Dobrze podlać przy tym rośliny.
Inną bajką jest nawożenie kwitnących bylin, czy cebulowych. Tu musimy zwrócić uwagę na oznaczenie żeby nawozy były koniecznie z grupy NKP (tzn. zawierają azot, fosfor i potas).
Procentowo jednak azotu jest mniej a więcej potasu i fosforu.
Tu naszym wymaganiom sprosta florovit do kwitnących roślin.
Jeżeli mamy taką możliwość, żeby stosować naturalne nawozy to podzielę się z wami moim przepisem na miksturę z gołębiego guana. Jako, że ptasie odchody są bardzo ostrymi nawozami, musimy je odpowiednio przygotować do użytku.
Przepis na duże 20-litrowe wiadro.
1/2 wiadra ptasiego (gołębie, kurze) guana (ja wsypuję do worka siatkowego po jarzynach z oczkami)
dopełnić do całości wodą, odstawić na min. 2 tygodnie.
Po dwóch tygodniach wyciągnąć siatkę z guanem z wody i wysypać na kompost, gnojówkę zaś
wlewać do konewki i rozcieńczyć z wodą.
Na 10-litrową konewkę wlewam tylko 2 l gnojówki.
Podlewam w dni deszczowe i tylko 2 razy w roku do czerwca włącznie. Nie stosować absolutnie w upały.
Jedynie róże powtarzające kwitnienie podlewać można po pierwszym kwitnieniu, żeby nabrały siłę na drugie - jesienne.
Pięknie Ci wszystko rośnie po takim nawożeniu. Ładne funkie. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAniu funkie dopiero co kupione ..maja 2 lata ,czyli w sumie bardzo młodziutkie
OdpowiedzUsuńTak jak piszesz warto się wczytać w opisy składu nawozów i troszkę poczytać o potrzebach danych roślin, żeby ich nie przenawozić. Taka szeroka oferta nawozów, trzeba dokładnie wiedzieć czego się chce i pamiętać o kompoście...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
m.
Piękne zdjęcia. Ja już nie mogę się doczekać, kiedy minie przeziębienie i będę mógł wyjśc do ogrodu. Kompost to fajna sprawa. Kilka lat temu wyrzuciłem kilka starych ziemniaków. Plon mnie zaskoczył. :)
OdpowiedzUsuńZiemniaki są bardzo żarłoczne i kompost to dla nich świetny podkład . marze żeby je sobie gdzieś posadzić ..ale takich " marzę " mam więcej .
OdpowiedzUsuńA ja nie mam problemu z wyborem nawozu - tylko kompost własny i obornik (granulowany wiosną, jesienią przekompostowany). Za to ilość i ciężar worów z obornikiem stanowi niejaki problem - z transportem i przechowywaniem. Ptasiego guana, niestety, nie mam, ale robię gnojówkę z pokrzyw. Działa, ale cuchnie okrutnie.
OdpowiedzUsuń